Gildia Cosel
Rzemieślnictwo średniowieczneArchiwum dla torba pielgrzymia
Torby pielgrzymiej ciąg dalszy
Nie ustaję w pracach nad kolejnymi elementami doposażenia potencjalnych klientów.
Jako że pierwsza torba pielgrzymia poszła niemalże na pniu w Warszawie, szyję następne, żeby inni tez mogli skorzystać.
Szyję je ręcznie – od początkowych ściegów, których nie zobaczy się, nie prując torby dogłębnie, po szycie ozdobne, usztywniające nieco klapę torby.
Zajmuje to sporo czasu, a i palce po jakimś czasie zaczynają piszczeć, że już mają dość, ale dzielnie się trzymam. Przy tym na dniach (jak tylko przyjdzie wreszcie wełna od Yngvild – ręcznie przędzona, farbowana naturalnie) zasiądę do krosien, żeby tkać krajki na zamówienie. Czasu coraz mniej, stresu coraz więcej.
No ale…
Jedna torba w ślicznym, fioletowym kolorze już jest gotowa. I powiem szczerze, że wygląda o wiele lepiej, niż ta pierwsza. Jak obiecałam, że kolejne będą tylko lepsze, tak wywiązałam się z postanowienia.
Torba pielgrzymia sztuk… pierwsza
Przysiadłam i zrobiłam.
Zupełnie pierwszą, dziewiczą torbę pielgrzymią.
Oczywiście nie obyło się bez pomyłek, bo to by było niemożliwe. Otóż przy zszywaniu pomyliły mi się strony i dziwnie wyglądała klapa zamykająca torbę. Chwila prucia i ponowne przeszycie poprawiło wygląd zdecydowanie.
Starałam się bardzo, żeby wszystko było równiutko i porządnie, ale szycie po nocy, przy sztucznym świetle oczy szybko się męczą. Zwłaszcza moje ślepawce kaprawe, no i wyszło, jak wyszło. Pruć nie mam już siły.
Druga torba na pewno będzie lepsza.