Gildia Cosel
Rzemieślnictwo średniowieczneArchiwum dla Przędzalnictwo
Zepsuło się… / Its break down…
Marian nie ma szczęścia… albo ja nie mam szczęścia do niego. Marian znów się połamał. Tym razem nie w wyniku wypadku, czy upadku, ale podczas pracy. Skrzydło wrzeciona pękło na pół, dwojona nić pękła…
Marian has no luck … or I hadn’t luck with him. Marian is broke again. This time it’s not as a result of an accident or a falling down, but at work. Spindle’s wing split in half, doubling thread break off …
Posklejamy i będziemy męczyć Mariana dalej… ciekawe, co zepsuje się w nim jeszcze? 😉
We stick it and we will torture Marian further … It’s interesting, what’s going to ruin it yet? 😉
Wełniane skarpety / Woolen socks
W szafie mam dużo uprzędzonej wełny, która nie przedstawia zbyt wielkiej wartości: jest brzydko (krzywo) uprzędzona, powiązana w wielu miejscach, bo pogryzły ją mole i w ogóle jest brzydka. Wstyd ją światu pokazywać.
In the closet I have a lot of spuned wool, which does not have too great value: it is ugly (askew) spun, tied in many places, because was eaten by moth, and even is ugly. It’s shame to show it to the world.
Mając zatem trochę więcej wolnego czasu, postanowiłam przerobić ją na skarpetki. Dla siebie. Znalazłam film na You Tube świetnie pokazujący, jak zrobić skarpety na szydełku i zabrałam się do pracy. Oto, co powstało (i jak powstawało) w sześć dni:
Having therefore a little more free time, I decided to convert it into a socks. For myself. I found the video on You Tube (in polish version) great showing how to make socks with crochet and I get to work. Here’s what came out (and how arose) in six days:
Nie są to skarpety idealne, ale jak na pierwszą parę, jestem z nich bardzo dumna.
There are sock not perfect, but for the first pair, I’m very proud of them.
Ach, i sznureczki do wiązania skarpet też są ręcznie robione na lucecie z przędzonej przeze mnie wełny. Chwosty również wykonałam sama. Dzięki temu rozwiązaniu skarpety przylegają do ciała cały czas i się nie zsuwają.
Oh, and strings to tie or socks are hand-made by me on lucet with wool that I spun. Tassels also was made by myself. With this embodiment, the sock adhering to the body all the time and does not slip.
Coś innego / Something different
Jak to dobrze mieć przyjaciół i znajomych, którzy wiedzą, co lubię. K. podesłała zdjęcie z pięknymi rękawiczkami, a A. podrzuciła parę linków do stron z wzorem i objaśnieniem, jak te rękawiczki wykonać. Obu dziewczynom bardzo dziękuję.
How good it is to have friends and acquaintances who know what I like. K. sent me photo with beautiful gloves, and A. gave a couple of links to pages with the model and explanation, how these gloves do. For both girls: thank you very much.
Kupiłam odpowiednie szydełko, wzięłam jedną z własnoręcznie uprzędzonych wełen i zaczęłam pracę nad rękawiczkami. Oto początkowe rezultaty:
I bought appropriate crochet hook, I took one of the my own spun wool and started to work on the gloves. Here are the initial results:
Jeszcze dużo brakuje, by smocze łuski były idealne, ale już wiem, jak je zrobić. Jestem zadowolona ze swojej pracy, bo ostatni raz miałam szydełko w ręku jeszcze w ubiegłym wieku…
Still a lot missing to the dragon’s scales will be perfect, but I know how to do them. I am happy with my work, because the last time I had the crochet hook in hand, was in the last century …
Dzień Przędzenia w Miejscach Publicznych / The Day of Spinning in Public Places
Wczoraj pokazywałam się z moimi kołowrotkami: Turkawką i Marianem oraz z moimi wrzecionami na zewnątrz. Podczas X Dni Twierdzy Koźle przędłam w ramach Dnia Przędzenia w miejscach Publicznych. Niestety, ulewny deszcz, który padał od początku imprezy niemal aż do wieczora spowodował, że mała była ilość chętnych do spróbowania swoich sił w przędzeniu. Turkawka się nudziła. Marian natomiast został podeptany tak mocno przez jednego bardzo ambitnego chłopca, iż musiał zostać poddany ciężkiej operacji ponownego przyłączenia stópki pedała do organizmu. W skutek czego zyskał dwa nowe gwoździe, bo stare się zgubiły w gęstej trawie… Wszystko jednak skończyło się dobrze i Marian nadal galopuje, jak młody ogierek.
Yesterday I showed up with my reels: Turtledove and Marian and my spindle. During the X Days of Koźle Fortress I spun as part of the Day Spinning in Public. Unfortunately, the heavy rain, which fell almost from the start of the event until the evening meant that was a small number of willing to try their hand at spinning. Turtledove was bored. But Marian was trampled so hard by a very ambitious boy that he had been subjected to severe operation reattach a pedal to the body. In the consequence of that he gained two new nails, because the old was lost in the thick grass … But everything ended well and Marian still gallops like a young stallion.
A tak się prezentowaliśmy:
And we presented as well:
A tu jeszcze zdjęcie zrobione nam przez fotoreportera:
And here is a photo which was make by fotoreporter:
Oryginał dostępny w galerii KĘDZIERZYN-KOŹLE Miasto możliwości.
Original photo is in album KĘDZIERZYN-KOŹLE Miasto możliwości.
118 gramów / 118 grams
Szara wełna. Ręcznie uprzędzona, zdwojona i wyprana. Gotowa na przekształcenie się w coś zupełnie innego… 118 gramów szczęścia.
Grey wool. Hand-spun, doubled and laundered. Ready to transform into something completely different … 118 grams of happiness.
Nowy domownik / The New Household Member
Dziś przyjechał do nas nowy domownik. Partner dla Turkawki. Przywiózł ze sobą kumpla (lub kumpelę, się jeszcze nie określił płciowo).
Today came to us a new household member. Partner for Turtledoves. He brought with him a mate (or PAL, he yet did not specify his gender).
Nowy ma na imię Marian. I jest kołowrotkiem. Oto on:
The new name is Marian. And he is a reel. That’s him:
Były małe problemy z rozpoczęciem przędzenia, ponieważ przeskakiwało coś podczas deptania na pedał i koło wyhamowywało swój pęd do zera. Najpierw próbowaliśmy naprawić problem skracając i wydłużając wiązanie przy pedale. Potem skupiliśmy się na trzpieniu łączącym pachołek z ośką. Okazało się jednak, że problem tkwi głębiej, a mianowicie w piaście koła. Poluzowała się bestia i przy mocniejszym depnięciu na pedał się przesuwała samoistnie, co spowalniało samo koło, a w konsekwencji uniemożliwiało przędzenie. Koło gdzieś kiedyś lekko pękło (jest ledwo widoczna rysa w drewnie) i musiała się przez to rozluźnić piasta. Problem został rozwiązany za pomocą kleju i teraz Marian galopuje, jak rączy wierzchowiec. Zresztą, zobaczcie sami:
To już jest koniec / This is the end
Koniec projektu, oczywiście. Nie mogłabym zerwać całkowicie z rzemiosłem, bo życie stałoby się płaskie.
End of the project, of course. I could not break completely with the craft, because life would be colourless.
Zakończyłam pracę nad bardzo historycznymi wiązadłami. Dwadzieścia sztuk jest już gotowych do użytku. Zostały uplecione metodą „fingerloop” z ręcznie przędzonej wełny. Na końcówkach mają mosiężne skuwki przyszyte lnianą nicią do tasiemek.
Oto jak się prezentują:
And how they look like:
Trudny projekt / The hard project
Zaczęłam dawno temu. Od odszukania dobrej wełny. Nie owcy, ale już gotowej do przerobu wełny. Potem, gdy miałam ją już w rękach, w każdej wolnej chwili (a było ich bardzo mało) przędłam. Uczyłam się prząść na kołowrotku, na mojej nieoswojonej Turkawce. Uprzędłam mnóstwo nici, które nie nadawały się do użycia w projekcie. W końcu jest! Ta właściwa. Cienka, wytrzymała, nie za bardzo skręcona.
I started a long time ago. Since I find good wool. No sheep, but wool ready for processing. Then, when I had it already in my hands, in every free moment (and there were very few free moments) I spun. I learned how to spun on a spinning wheel, on my untamed Turtledove. I had spun a lot of threads that are not suitable for use in the project. In the end it is! This correct one. Thin, durable, not too twisted.
Piękna, prawie równa nić powolutku przekształcała się w ręcznie plecione na placach sznureczki. Uplecenie jednego zajmowało – bagatela – jedynie pół godziny. 35-38 cm w pół godziny… Ale udało się i powstały tasiemeczki, sznuróweczki z czystej wełny.
Do pełni szczęścia potrzeba tylko zakuć ich końcówki i będą gotowe. Ręcznie wykonane od początku do końca, tylko z naturalnych (i historycznych) materiałów…
For complete project I need only clenching their ends and they will be ready. Hand made from beginning to end, only natural (and historic) materials …
Jeszcze chwila i wszystkie 20 wiązadeł będą gotowe.
Yet a little while and all 20 the ligaments will be ready.
Prawie… / Almost…
Prawie 100 gram. Dokładnie 94 gramy szczęścia.
Almost 100 grams. Exactly 94 grams of happiness.
Własnoręcznie uprzędziona na kołowrotku, zdwojona, wyprana i ustabilizowana wełna, gotowa do przerobienia jej w coś użytecznego.
Personally spun on a spinning wheel, disoriented, laundered and stabilized wool, ready to rewrite it into something useful.
Co u mnie? Nic nowego… / What with me? Nothing new…
Nadal przędę, bowiem szara nić schnie powoli, dźwigając litrową butelkę z wodą.
I continues to spin, because the gray thread dries slowly, carrying a liter bottle of water.
Tak, suszy się pod prysznicem…
Yes, it dried in the shower…
A żeby nie siedzieć na próżno, wzięłam na warsztat beżowe runo i turkocę kołowrotkiem sąsiadom na złość.
And that not sit for nothing, I took at workshop beige fleece and make noise with reel to annoy neighbors.