Gildia Cosel

Rzemieślnictwo średniowieczne

Archiwum dla krajki

Krajki / Selvedges (5 & 6/52)

Długo się nie chwaliłam niczym nowym, bo po pierwsze – nie było na to czasu przed wyjazdem, a po drugie – dopiero dziś, mam czas i możliwość usiąść przy komputerze i coś napisać.

Long time I don’t praised of nothing new, because for first – there was no time before departure, and secondly today I have time and the opportunity to sit down at the computer and write something.

Przed wyjazdem do Jemielnicy (który opiszę później, jak tylko odkopię aparat fotograficzny w garażu) utkałam kilka krajek. Dokładnie trzy krajki. Pochwalę się tylko dwoma, bo… nie mam aparatu, by zrobić zdjęcie trzeciej, czego nie zdążyłam zrobić przed turniejem.

Before traveling to Jemielnica (which I will describe later, as soon as the camera will be uncovered in the garage) I wove a few selvedges. Exactly three selvedges. I’ll brag about only two, because … I do not have a camera to take a picture of the third one, which I could not do before the tournament.

Oto najnowsze tkane paski:

Here is the latest woven strips:

krajka, selvedge

Trochę nie udał się wzór. / I did not go pattern.

Trochę nie udał się wzór. / I did not go pattern.

Falcon 2014

Nie, nie będziemy tam osobiście (czego bardzo żałujemy), ale nasze wyroby już tak. Dzięki uprzejmości Ingvara z Reenactment Market każdy będzie mógł zobaczyć i – co najważniejsze – pomacać to, co robimy. Zapraszamy serdecznie na stoisko RM. I to nie tylko ze względu na nasze wyroby, ale też zachęcamy do obejrzenia innych towarów, które będą tam prezentowane. Naprawdę warto!

No, we will not be there in person (which we really regret), but our products will be there. Courtesy of Ingvar from the Reenactment Market everyone will be able to see and most importantly – to touch that, what we do. We invite you to stall of RM. Not just because of our things, but we encourage you to look at other products that will be presented there. They really worth it!

Deszczowa niedziela / Rainy Sunday

Z powodu deszczu prace na „polu” zostały wstrzymane. A że moja skromna osoba nie umie usiedzieć bezczynnie, to zabrała się tkanie. Już od wielu dni mnie krosno ciągnęło niczym magnes, więc trzeba było dać upust potrzebom i namiętnościom.
Z tego wszystkiego powstały dwie, malutkie krajki. O takie:

Because of the rain the work in the „field” have been suspended. And that’s my humble person can not sit idly by, it took up weaving. For many days loom drew me like a magnet, so you had to give vent to the needs and passions.
From all this arose two tiny selvedge. About this:

Moje nowe paseczki. / My new strips.

Moje nowe paseczki. / My new strips.

Miały być to podstawy pod podwiązki, ale wyszły za szerokie, więc muszą posłużyć do innych celów.
Cóż, tak to jest, jak się długo podwiązek nie robi…

They were to be a basis for garters, but came too wide, so they must be used for other purposes.
Well, yes it is, how long does garters …

Warsztaty w bibliotece / Workshops at the library

W poprzednim wpisie wspominałam o tym, że szykuję ramki tkackie na warsztaty. Otóż same warsztaty prowadziłam na prośbę Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kędzierzynie – Koźlu dla dzieci i ich rodziców, którzy uczestniczyli w „Rodzinnych Czytankach”.
Całość rozpoczęła się od przeczytania legendy o Piaście Kołodzieju, po czym rozpoczęłam pogadankę o zapomnianych, starych zawodach, jak kołodziejstwo, kowalstwo, jubilerstwo, rymarstwo, kaletnictwo (kaletnik), barwiarstwo, skupiając się na koniec na przędzeniu i tkactwie. Te dwa ostatnie zawody były głównym tematem warsztatów.

In the previous post I mentioned that I getting ready weaving frame for workshops . Well, that workshop I conducted at the request of the Public Library in Kedzierzyn – Kozle for children and their parents who participated in the „Family Reading”.
All began by reading the legend of the Piast Kołodziej, then I started a talk about forgotten, old professions, such as wheelwright, metalwork, jewelery, saddlery, vesiclery, dyeing, focusing on the end for spinning and weaving. These last two profesions have been the main theme of the workshop .

Kręć się kręć wrzeciono… 😉 Spin, Spin a spinner… 😉

Zaprezentowałam przędzenie na wrzecionie i kołowrotku, a także tkanie krajek, tkanin oraz gobelinów, wykorzystując do tego swoje robocze „krosno”, zabawkowy model krosna szwedzkiego oraz ramki tkackie.
Po krótkim wstępie zaczęła się główne część warsztatów, czyli nauka tkania i przędzenia. Uczestnicy – tak dzieci, jak i ich rodzice – otrzymali do dyspozycji kłębki wełny oraz czesankę wełnianą, każdy z nich wybrał urządzenie, na którym chciałby pracować i zaczęto tkać i prząść.
Najwięcej problemów sprawiał kołowrotek, bowiem początkującym trudno było opanować mnogość ruchów. Przy przędzeniu należy pilnować stopy, która naciska pedał napędzający koło i każdej dłoni z osobna. To bardzo trudna sztuka.

I presented a spinning on the spindle and on the spinning wheel, as well as weaving ribbons, fabrics and tapestries, using for work „loom”, a toy model of the Swedish loom and weaving frame.
After a brief introduction began the main part of the workshop, the science of weaving and spinning. Participants – so children and their parents – also got balls of wool and wool tops, each of them chose the equipment on which they want to work and they began to weave and spin.
Most of the problems made a ​​reel, because it was difficult for beginners to master the multitude of moves. When spinning you should keep an eye on the foot, which presses the pedal for driving circle and each hand separately. This is a very difficult art.

Tkamy krajkę 🙂 We weave a selvedge 🙂

Najwięcej chętnych miało tkactwo. Ramki tkackie cieszyły się dużym zainteresowaniem i powstawały na nich proste gobeliny.
Także przy roboczym i zabawkowym krośnie była duża rotacja chętnych do nauki tkaczy i tkaczek.
Było tak wiele do pokazania i do opowiedzenia, iż dwie godziny przeznaczone na Czytanki minęły błyskawicznie. Nim się obejrzeliśmy, już trzeba było się żegnać i wracać do domów.

Most volunteers had a weaving. Weaving frames were very popular and were created on them a simple tapestries.
Also, with working and toy loom was a large rotation of willing to learn weavers.
There was so much to show and to tell, that two hours which we spent on Reading passed very quickly. Before I watched, I had to say goodbye and go home.

Praca wre 🙂 Work in full swing 🙂

Było mi bardzo milo móc zaprezentować swoje umiejętności oraz spróbować zarazić pasją nowych ludzi.
Dziękuję za bardzo miłe przyjęcie i dwie godziny naprawdę świetnej zabawy.
Być może do zobaczenia!

It was very nice to be able to showcase my skills and to try to infect for passion  a new people.
Thank you for the very warm welcome and the two hours really fun.
Maybe see you there!

Więcej zdjęć można znaleźć w Albumie.

More photos you can find in Album.

 

Krajki, krajki / Selvedges, selvedges

Wiem, że już jestem monotematyczna. Jednakowoż wpadłam w manię tkania i nic na to nie poradzę.

I know that I’m monothematic. However, I fell into a mania for weaving and I can not help it.

Wczoraj skończyłam jedną krajkę, a dziś zaczęłam następną. Wszystko inne na razie idzie precz. Wszystko, co może sobie iść precz, oczywiście.

Yesterday I finished one selvedge, and today I started another one. Everything else goes away for the time being. Anything that can just go away, of course.

Oto dwie nowe krajki (a raczej trzy, bo na zdjęcie wepchnęła się też cieniutka, utkana już jakiś czas temu):

Here are two new selvedge (or rather three, because on the picture is pushed thin one, woven some time ago):

Oto dwie "siostrzyczki" / Here are two "sisters"

Oto dwie „siostrzyczki” / Here are two „sisters”

A ta krajka właśnie się tka / And this selvage is on a loom right now.

A ta krajka właśnie się tka / And this selvedge is on a loom right now.

Serduszka w pełnej krasie / Hearts in all its glory

Nareszcie udało mi się zakończyć prace nad krajką w serduszka, a i tak nie jest to jeszcze to, co mogłabym nazwać ideałem. Najbardziej nie podobają mi się brzegi krajki, gdzie dość mocno zatraca się wzór. Przy najbliższej sposobności, będę musiała wziąć to pod uwagę.
Całość po zdjęciu z krosna prezentuje się następująco:

Krajka w serduszka / Selvedge with heatrs

Obecnie zasiadłam nad prostszym wzorem, żeby go w przyszłości przerobić na zgrabne paski do spodni. Kilku osobom już podarowałam takie elementy galanterii i – jak do tej pory – nikt nie zgłaszał zastrzeżeń. Chyba nie ze strachu?

W wolnych chwilach uczę się fingeloopów, bo gdzieś po drodze stwierdziłam, że do niczego mi się to to nie przyda, skoro umiem spleść kilometry sznurków na lucecie. Teraz jednak, w obliczu planów prowadzenia warsztatów rękodzielniczych, zdecydowanie muszę się tej techniki nauczyć do tego stopnia, by wykonywać ją bez zastanowienia tak, jak pracuję na lucecie: nawet przysypiając potrafię pleść równy sznurek.

No i przepraszam, że od tak długiego czasu nic tu nie napisałam, ale zawirowania życiowe trochę mnie odciągnęły od blogowania w ogóle…
Postaram się to naprawić.

***

Finally I was able to finalize the selvedges in hearts, and even so it is not yet what I could called an ideal. Most I do not like the selvedge edges, which pretty much is lost pattern. At the earliest opportunity, I have to take this into consideration.
Whole, when it removed from the loom, is as follows:

Krajka w serduszka / Selvedge with heatrs

Currently I sat down on a simpler model to redo it in the future on the slim trouser belts. I gave a few people have such items and accessories – as yet – no one reported the claims. You’re not out of fear?

In my spare time I learn fingeloops, because somewhere along the way I realized that it is not useful to me, if I can weave km strings on my lucet. Now, however, in the face of plans to conduct craft workshops, I definitely need to learn this technique so much to do it without thinking as I work on lucet: even dozing can even weave cord.

Well, I’m sorry that for so long I did not write anything here, but the turmoil of life a little dragged me from blogging at all…
I will try to fix it.

Z pracy… do pracy

Szczęśliwie skończyłam pracę nad pierwszą z szerokich krajek. Myślę, że wygląda dość dobrze?
***
Fortunately, I finished work on the first of the wide ribbons. I think it looks pretty good?

Starałam się, żeby odchylenia od obowiązkowych 11 cm nie przekraczały kilku milimetrów i udało mi się. Co prawda przy każdym przeciąganiu wątku nie rozstawałam się z linijką, ale zamierzony efekt został osiągnięty. Teraz jeszcze raz muszę powtórzyć całość (odejmując połamane krosno i „fale”.
By wykonać tę krajkę, pięćset razy musiałam przełożyć każdą z trzydziestu sześciu tabliczek. To tak dla statystyki…
***
I tried to deviations from the minimum 11 cm does not exceed a few millimeters and I succeeded. It is true that every time you drag a thread did not part with a ruler, but the desired effect is achieved. Now, once again I must repeat the whole (minus the broken loom, and „waves”.
To perform this strip, five hundred times I had to turn each of the thirty-six tablets. It’s the statistics …

A to efekt sześciu godzin nakładania osnowy. I to we dwoje. Sama pewnie robiłabym to przez pół doby.
***
And it’s a result of six hours of the imposition of the warp. And the two of us. Alone I’d do it probably for half a day.
Mam nadzieję, że teraz nie zabierze mi to tak dużo czasu, jak to pierwsze…
***
I hope that he will not take me so long as the first …

Nowy rozdział

Podjęłam decyzję, że stare krosno może i da się naprawić, ale mniej zachodu będzie, kiedy zrobi się nowe, mocniejsze, pozbawione błędów, od których pierwsze jest najeżone.
Na profesjonalne krosno tkackie jeszcze długo będę zbierać, zatem pozostało mi oprzeć się na umiejętnościach, wiedzy i pomocy osób znajomych. Dzięki ich uprzejmości i zdolnościom powoli tworzy się nowy warsztacik.

Zdecydowanie teraz nie pęknie w nim nic, obojętnie jak mocno napięta będzie osnowa.

Niestety, nie zmienia to faktu, że na dzień dzisiejszy wszelkie tkanie jest niemożliwe.
Znaczy mogłabym starym sposobem uwiesić wszystko na haku, obciążyć kamykami (bo tak zaczynałam swoją przygodę z tkaniem krajek), ale efekt takiego działania byłby tragiczny – krzywe krawędzie, luźny, zbyt luźny splot… no i na pewno trwałoby to o wiele dłużej niż czekanie na nowy warsztat i utkanie wszystkiego do końca.
Cóż, nie jestem aż taka zdolna, jak niektóre dziewczyny, które widziałam na turniejach. Przyzwyczaiłam się do ułatwień i gdy ich braknie, ciężko mi je czymś innym zastąpić.

Ale nic to. Za niedługo będzie gotowy nowy warsztat i będę mogła wrócić do przerwanych zajęć.
Tymczasem popracuję nad czymś innym… żeby czasu nie marnować.

Koniec żywota…

Kiedyś musiało się to stać. Prędzej, czy później. Szkoda, że akurat teraz, kiedy mam określone terminy i muszę gonić z pracą.
Niestety, na takie dictum nic nie poradzę…
Mój pseudo-warsztat tkacki wyzionął ducha. Rozpuknął się z suchym trzaskiem i już nie ma pomocnika…

Mam teraz przymusową przerwę w większości wypełnioną nerwowym poszukiwaniem zamiennika dla martwej części, bez której tkanie nie ma szans powodzenia. No bo jak tu teraz naciągnąć osnowę, kiedy podpora rozpadła się na proszek?
Ech…
Dlaczego akurat teraz?…

Krajka… ale jaka!

Lubię wyzwania.
Im większe, tym ciekawiej dla mnie.
Co prawda mnóstwo nerwów mi to „zżera”, ale wolę to niż gnuśnienie i wciąż tę samą w kółko robotę.
Takim wyzwaniem jest dla mnie #krajka, nad którą aktualnie spędzam całe dnie i wieczory – póki światła, póty praca wre.
Co takiego niezwykłego w tej krajce? Jej rozmiar – ponad 10 cm szerokości, kiedy te, które dotychczas robiłam miały najdalej 3 cm.
Najgorszą czynnością jest sam początek – naciąganie osnowy, układanie tabliczek tak, żeby się nie rozjeżdżały i stały w miarę równym szeregu, co jednak nie jest im w smak. Przeżyłam już trzy rozsypki. I to takie, że nie było co naprawiać, tylko zaczynać wszystko od początku.
Trzydzieści sześć tabliczek i sto czterdzieści cztery nici okropnie ciężko upilnować. Ale się udało. W końcu.

Zobaczymy, jak będzie wyglądała utkana w całości. Bardzo pilnuję, żeby brzegi były równe, a #krajka miała równą szerokość. I nie jest to takie łatwe, jak się może wydawać.
Im bliżej tabliczek, tym krajka robi się szersza. Trzeba o tym cały czas pamiętać i sprawdzać, czy oko się nie myli, wciąż kontrować, kontrolować i mieć się na baczności. Mocno lub za słabo zaciągnięty wątek zaowocuje falistą, brzydką krawędzią. A komu się spodoba takie coś?